Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Biura

»

Poważne konsekwencje żartu

W prima aprilis na Wirtualnej Polsce pojawiła się informacja o rzekomym bankructwie Oasis Tours. Szybka reakcja touroperatora spowodowała zawieszenie przez portal emisji ogłoszenia, żartownisiowi mogą grozić teraz poważne konsekwencje prawne.

Pierwszego kwietnia obchodzono w Polsce nie tylko primaaprilis, w tym dniu wiele osób z branży pojawiło się także na warszawskich targach Lato 2011, które rozpoczynały się właśnie w piątek. A tam już wrzało od informacji na temat psikusa, jaki ktoś zgotował Oasisowi. Wykorzystując poprzednie logo touroperatora i stronę internetową stworzono ogłoszenie informujące o jego bankructwie. Co prawda znaki graficzne zamieszczone w aplikacji nie są już używane, pozostała jednak nazwa firmy, a ona wskazywała jednoznacznie, kogo twórca ogłoszenia miał na myśli. Informacja została rozesłana do agentów, a oni zaczęli zwracać się do touroperatora z pytaniem, czy potwierdza tę wiadomość. Oasis Tours zgłosił prośbę
o zablokowanie Wkrętu do Wirtualnej Polski po ok. 3 godzinach od rozpoczęcia emisji, użytkownicy, którzy otworzyli wcześniej link i nie mają zablokowanej w komputerze opcji cookies, mogli oglądać ogłoszenie przez kolejne trzy godziny. – Ten primaaprilisowy żart wykracza poza zasady dobrych praktyk biznesowych – mówi Grzegorz Karolewski, dyrektor generalny Oasis Tours. – Już rozesłaliśmy komunikat wyjaśniający do agentów, sprawą obecnie zajmuje
się policja – dodaje. – Kiedy znajdziemy już autora Wkrętu, do akcji włączy się nasz radca prawny – informuje Karolewski. – Będziemy żądali odszkodowania finansowego za szkodę wyrządzoną naszemu wizerunkowi, poza tym zamierzamy podać do wiadomości publicznej, kto krył się za całą akcją – mówi szef Oasis Tours. 

Wkręć znajomego
Informacja o bankructwie Oasis Tours pojawiła się dzięki usłudze Wkręt, oferowanej przez Wirtualną Polskę. Wkręt działa prosto. Wystarczy zamieścić zdjęcie i informację, opłacić usługę, by na wskazany adres e-mail otrzymać link, który następnie wysłać można wszystkim znajomym. Ogłoszenie będzie aktywne przez dwa tygodnie, a osoby, które przynajmniej raz nacisnęły na link, a ich przeglądarka internetowa nie ma ustawionej opcji blokowania cookies (ciasteczek), będą oglądać je przez trzy godziny. Istnieją jednak zasady określające sposób korzystania z tej usługi. – Staramy się na bieżąco monitorować treści zamieszczane przez internautów w ramach usługi wkret.wp.pl – mówi Katarzyna Halicka z działu PR Wirtualnej Polski. – Ponadto każdorazowo, gdy otrzymujemy zgłoszenie o sytuacji, w której użytkownik narusza regulamin serwisu, jego „Wkręt” jest weryfikowany i usuwany – dodaje. Halicka podkreśla, że regulamin wyraźnie zaznacza, iż aktywności użytkowników w serwisie („Wkręty”) nie mogą zawierać treści sprzecznych z obowiązującym prawem, zasadami współżycia społecznego, dobrymi obyczajami, nie mogą też w żaden sposób naruszać praw osób trzecich i ich dóbr osobistych. Wykluczone są treści obraźliwe, wulgarne, czy kogokolwiek dyskryminujące. Wirtualna Polska nie ponosi odpowiedzialności za zamieszczone ogłoszenie, ale w sytuacjach przewidzianych przepisami prawa pomaga w zidentyfikowaniu nadawcy. – Dane osoby zamieszczającej ogłoszenie mogą być w takich wypadkach udostępnione uprawnionym organom, np. policji lub prokuraturze. – Zdarzenie to uznajemy za celowe działanie naszej konkurencji, która sięga po metody zasługujące na stanowcze potępienie przez całą branżę turystyczną – mówi dyrektor generalny Oasis Tours. – Dołożymy wszelkich starań, aby inspirator tego działania został ujawniony i poddany ocenie instytucji branżowych – konkluduje Karolewski. Prezes Polskiej Izby Turystyki, Jan Korsak, powiedział, komentując to wydarzenie, że trudno je nawet nazwać żartem, bo to, czego dopuścił się autor Wkrętu wykracza poza wszelkie granice dobrego smaku. – Zdecydowanie należy potępiać tego typu zachowania, istnieją bowiem zasady, których łamania nie tłumaczy nawet prima aprilis – dodaje Korsak. 
Marzena German

Opinia
Magdalena Żuk, dyrektor zarządzająca
FineArt Communications, ekspert PR

W przypadku, gdy do partnerów biznesowych i opinii publicznej dociera nieprawdziwa informacja na temat firmy, należy ją jak najszybciej sprostować, przygotowując odpowiedni komunikat. Szybka reakcja jest ważna szczególnie wtedy, gdy do propagowania takich wiadomości wykorzystane zostały szeroko dostępne media, jak internet. Wtedy dobrze jest zamieścić także na ich łamach wyjaśnienie, które nie tylko dotrze do szerokiej grupy osób, ale także błyskawicznie – zwłaszcza w przypadku portali społecznościowych czy mikroblogów – sprostuje nieprawdziwą informację. Warto też rozważyć umieszczenie krótkiego komunikatu na własnej stronie internetowej, w szczególności, gdy nieprawdziwy news przedostał się do szerokiego grona indywidualnych użytkowników. Poza tymi koniecznymi działaniami, które mają zapewnić dotarcie sprostowanej informacji do tych, którzy dostali nieprawdziwą informację, nie warto podejmować innych, by uniknąć dodatkowego nagłaśniania sprawy. Każdorazowe powracanie do kryzysowej sprawy powoduje jej przypomnienie i niekoniecznie wskazane jest jej ponowne nagłaśnianie w mediach.

2011-05-13

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter