Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Marketing i Technologie

»

Poznań triumfuje po kampanii reklamowej

Przeprowadzana od października do grudnia kampania reklamowa Poznania jest jednym z największych promocyjnych sukcesów Polski. Doskonałe wyniki oglądalności spotu reklamowego oraz znaczny wzrost zainteresowania miastem wśród internautów to tylko część miernika sukcesu.

Pod koniec lutego ukazał się raport podsumowujący kampanię „Come and Enjoy”. Jej budżet wynosił 4,5 mln złotych, przy czym najwięcej pochłonęła emisja spotu w telewizji, bo aż 3 mln złotych. Film emitowany był na oficjalnym kanale Poznania na
YouTube oraz jako reklama przed innymi filmami z serwisu. Emisja odbywała się również w telewizji CNN i Discovery. Równocześnie pojawiały się też publikacje w zagranicznej prasie.
Choć na oficjalnym kanale miasta w serwisie YouTube figuruje nieco ponad 35 tysięcy wyświetleń, autorzy podsumowującego kampanię raportu mówią o liczbie aż 5 milionów odsłon. Tak wysokie wyniki oglądalności to efekt umieszczenia spotu jako reklamy przed innymi filmami na YT – materiał o Poznaniu poprzedzał niektóre, specjalnie wyselekcjonowane, filmy z serwisu. Wedle autorów raportu, choć była taka możliwość, blisko 1/4 oglądających zdecydowała się nie pomijać spotu i obejrzeć go przed docelowym filmem. Z szacunków Biura Promocji Miasta wynika, że internetowa kampania promująca Poznań dotarła aż do 3,5 mln unikalnych użytkowników w pięciu krajach Europy. Powodzenie kampanii było tak duże, że podsumowująca ją firma Google zapytała władze miasta o możliwość wykorzystania danych dotyczących promocji miasta jako przypadku do case study. – Przez cały czas trwania kampanii liczba wejść na stronę Poznania jako gospodarza Euro wzrosła o ponad 200 tys. – mówi Łukasz Goździor, Dyrektor Biura Promocji Miasta Poznań. Za niezależne potwierdzenie sukcesu kampanii można tez uznać przyznanie filmowi „Congrats! Come & Enjoy” trzeciego miejsca w kategorii „Spoty TV” na festiwalu Golden CityGate w Berlinie.
Jedyną kontrowersją pozostaje więc nieużycie polskich znaków w haśle promującym miasto. – Nieużycie kreski nad „n” było zabiegiem celowym. Stało się tak, aby ułatwić obcokrajowcom komunikację. Polska nigdy nie miała roszczeń, by być językiem międzynarodowym. Wymaganie znajomości wymowy byłoby pewnego rodzaju butą – dodaje Goździor. Pomimo niektórych oburzonych wpisów na oficjalnym kanale miasta na YT, większość mieszkańców spokojnie podeszła do tego rodzaju zabiegu. Można więc mówić o sukcesie – zarówno światowym, jak i lokalnym. KP

2012-03-30

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter