Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Destynacje

»

Mimo recesji ludzie chcą się bawić

Parki rozrywki to biznes na światową skalę. Są stałym elementem weekendowej oferty, większość z nich ma infrastrukturę przygotowaną do przyjęcia klientów na kilkudniowy pobyt. W ubiegłym roku, mimo panującego kryzysu, sektor ten mógł pochwalić się wzrostami na poziomie prawie 4 proc.

John Robinett, senior vice president ds. ekonomicznych w firmie doradczej AECOM, twierdzi w raporcie przygotowanym przez AECOM, że rok 2011 zakończył się dla sektora parków rozrywki na plusie. I choć ogólna sytuacja może nastrajać optymistycznie do przyszłości branży, to John Robinett zwraca uwagę na trzy aspekty, które w ubiegłym roku były dla tego sektora szczególnie istotne. Największe uznanie należy się dwóm amerykańskim parkom: Universal Orlando i SeaWorld San Diego, które są świetnym przykładem skutecznych inwestycji. Sam The Wizarding World of Harry Potter, który znajduje się na terenie Universal Orlando, odpowiedzialny był niemal w połowie za wzrost liczby odwiedzających parki rozrywki na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Dużym zaskoczeniem dla badaczy był natomiast rekordowy wynik dla Azji. W 2011 r. tamtejsze parki tematyczne odwiedziło 103,3 mln osób. Zauważono też, że to na tym kontynencie odbywają się wyznaczające trendy, przełomowe dla branży wydarzenia, imprezy i aranżacje, które mogą być przykładem dla innych obiektów
tego typu także w Stanach Zjednoczonych. 

Harry Potter znowu rządzi
Przyglądając się bardziej szczegółowo momentom 2011 r., uznawanym przez branżę za kamienie milowe w sektorze parków rozrywki, warto podkreślić, że za amerykańskim sukcesem stał głównie angielski Harry Potter. Całościowe statystyki dla USA wskazywały na wzrost liczby gości na poziomie 2,9 proc. rok do roku, jednak to brytyjski magik przyczynił się do zwiększenia ich liczby o 1,3 proc. Reasumując, jeśli
z rocznego wyniku wyjąć Harry’ego Pottera, liczba odwiedzin amerykańskich obiektów tematycznych zwiększyłaby się tylko o 1,6 proc. Te nieco ponad 1,5 proc. wzrostu pokazuje, że rynki dojrzałe powoli budzą się z letargu wynikającego z ogólnoświatowej recesji. Wyniki zgodne są z innymi indykatorami turystycznymi, takimi jak choćby statystyki dotyczące ruchu przyjazdowego do destynacji, w których znajdują się parki rozrywki. Los Angeles i Orlando zanotowały wzrosty na podobnym poziomie, co znajdujące się na ich terenie parki tematyczne. 

Azja wyznacza trendy
Najszybciej rozwijającym się rynkiem dla parków rozrywki pozostała Azja. Choć na tym kontynencie wzrost gospodarczy był w 2011 r. nieco niższy niż w roku poprzednim, to jego mieszkańcy mogli cieszyć się wyższymi dochodami, co dalej skutkowało większą skłonnością do wydawania pieniędzy na przyjemności. Sektor parków tematycznych rósł tu najszybciej, osiągając wartość 7,5 proc. Choć wysoką frekwencję obserwowano w wielu miejscach, to największe brawa należą się Ocean Parkowi, którego wynik z 2011 r. okazał się o 28,7 proc. lepszy niż ten z 2010 r. W Azji ciągle powstają nowe parki rozrywki, niedługo otwarty zostanie Shaghai Disney, w budowie jest kilka kolejnych. Za sukcesem branży w Azji stoją m.in. rosnące pensje, pamiętać należy, że klientami świata zabawy są odbiorcy masowi rekrutujący się z najliczniejszych warstw społecznych. Podczas gdy boom przeżywają parki azjatyckie, obiekty w Ameryce Łacińskiej podupadają. W ubiegłym roku kilka z nich zmuszonych było nawet zamknąć swoje podwoje. 

Zakwaterowanie ważne w Europie
W Europie wzrosty oscylowały na poziomie 2,8 proc., co biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną kontynentu, jest według Johna Robinetta świetnym wynikiem. David Camp, vice president ds. ekonomicznych w AECOM przyznaje, że dziesięć największych europejskich parków rozrywki może zaliczyć ubiegły rok do udanych. Disney zanotował wzrost liczby odwiedzających na poziomie 4,7 proc., Efteling 3,1 proc., Tivoli 7,2 proc., PortAventura natomiast aż o 15,5 proc. Poszczególne obiekty próbują przyciągnąć gości różnymi sposobami. Wśród nich znajdują się wydarzenia specjalne, nawiązujące do rocznic, świąt, itp., oferty obejmujące także zakwaterowanie. W Europie zauważalne są dwie strategie konkurowania. Podczas gdy niektórzy próbują obniżać ceny, inni w ramach utrzymywanych kosztów oferują wartość dodatkową. Wśród wymienianych przez Campa atrakcji zachęcających do odwiedzin znajdują się obchody Halloween i wydarzenia utrzymane w klimacie świąt Bożego Narodzenia. Ważnym elementem generującym przychody w Europie są znajdujące się na terenie parków lub obok nich hotele. Podczas gdy za wejściówkę do parku płaci się 30–40 euro, to koszt noclegu może być trzy-, a nawet pięciokrotnie wyższy.
W 2011 r. dobrze radziły sobie firmy, które mają parki w różnych częściach świata. Największe z nich notowały nawet dwucyfrowe wzrosty, wymieńmy tu choćby Merlina (13,2 proc.), Universal (13,7 proc.) czy OCT (12,6 proc.). Według Robinetta operatorzy ci sukces opierają na kilku strategiach – przejmują istniejące obiekty, poszerzają parki znajdujące się już w ich portfolio oraz budują nowe. To właśnie te trzy typy działań zapewniają im zwiększenie udziału w rynku oraz przewagę konkurencyjną. MG

2012-10-15

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter