Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Sławiński Andrzej - sylwetka
Jest dobrze, kiedy jest spokojnie

Prezes specjalizującego się w wyjazdach językowych Biura Turystyki Młodzieżowej Atas, Andrzej Sławiński, to urodzony społecznik. Odkąd pamięta, zajmował się tym, co przynosiło innym korzyści i możliwości rozwoju. Podejście społeczne stanowi również dewizę jego obecnego biznesu, którym kieruje od 21 lat.
Joanna Morawska

Twierdzi, że swój debiut w branży turystycznej zawdzięcza czystemu przypadkowi. Choć z drugiej strony zajmuje się turystyką od wczesnej młodości – będąc w harcerstwie, Przymierzu Rodzin i innych organizacjach, robił społecznie różne imprezy młodzieżowe. – Z wykształcenia jestem inżynierem konstruktorem. Pewnego dnia przyznałem się przyjaciołom, że dłużej w państwowej firmie, jaką było FSO, nie chcę pracować, bo nie wytrzymam w tym bałaganie, jaki tam wówczas panował. Wtedy jeden znajomy z Anglii zaproponował mi zorganizowanie obozu dla tamtejszej młodzieży polonijnej. No i tak to się zaczęło – wspomina.

Młodzi są cool
Praca z młodzieżą od zawsze była jego pasją. Miał dobry kontakt z młodymi, czuł ich i rozumiał ich problemy. Wybór grupy docelowej, do której jego biuro kierowało swoją ofertę, był więc oczywisty. – Z turystyki, zwłaszcza tej, którą robimy – językowej czerpię wielką satysfakcję, bo to jest naprawdę dobry produkt i bardzo potrzebny młodzieży – stwierdza. Według niego jego wartość poznawcza i ogólnorozwojowa jest bardzo duża, szczególnie dla młodych Polaków.

Każde doświadczenie czegoś uczy, więc także praca z młodzieżą ze względu na swoją specyfikę dostarcza wielu tematów do przemyśleń. – „Kiedyś młodzież była lepsza” – to zdanie słyszałem i 30, i 20, i 10 lat temu, dzisiaj też mi się zdarza. W sumie młodzież jest taka sama, ale zależy, jak się do niej podchodzi. Jeśli się ją traktuje uczciwie i z sercem, ma się z nią fantastyczny kontakt. Jak się próbuje młodych nabierać i kombinować, to bardzo szybko się orientują i wyrażają to na swój sposób, co może czasami szokować – stwierdza Andrzej Sławiński.

Złośliwość (nie tylko) rzeczy martwych

Nie ma chyba dnia, żeby nie zdarzyło mu się w pracy coś wesołego. Choć z początku niektóre przypadki wyglądają nieprzyjemnie. Jak w każdym biurze podróży, również w Atasie – co prawda bardzo rzadko, ale jednak – bywa, że trafiają się tacy klienci, którzy jadą na wczasy chyba tylko po to, by w urlopie doszukiwać się nawet minimalnych nieprawidłowości. Po powrocie piszą kilometrowe zażalenia i usiłują wymusić zwrot pieniędzy. – Mieliśmy taki przypadek, że rodzice napisali olbrzymią skargę, a dziecko na to: „A no bo ojcu odbija, chce wyciągnąć pieniądze, a przecież było fantastycznie” – opowiada prezes.
Innym znów razem w centrum Londynu zepsuł się autokar Atasu. Stało się to na samym środku skrzyżowania i za nic nie dało się go stamtąd ściągnąć. Nieszczęsny pojazd blokował centrum miasta przez parę godzin. Po zholowaniu autokaru okazało się, że usterkę można usunąć w ciągu 15 minut. – Zabawy było co niemiara, choć nie wszystkim było do śmiechu – opowiada. Londyńczycy, utknąwszy w korkach, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mieli na temat całej tej sytuacji zgoła odmienne zdanie.

Teraz Polska

Sławiński jest zdeklarowanym zwolennikiem turystyki krajowej. Najprzyjemniej wypoczywa mu się na Mazurach, którym jest wierny od lat, lub nad polskim morzem. Jedynie na narty jeździ w Alpy. Jednak i tak, kiedy myśli o wakacjach, to tylko i wyłącznie w Polsce. W szczycie sezonu niełatwo o urlop, praca pochłania szefa biura Atas bez reszty, jednak już pod koniec sierpnia czeka go upragniony rodzinny wyjazd na Mazury. Bezczynne leżenie do góry brzuchem nie jest w jego naturze, zdecydowanie woli aktywność i ruch. Czasami wpada nawet na różne szalone pomysły. – Chcieliśmy sobie pojeździć na nartach wodnych po jeziorze Wigry. Ponieważ tam jest strefa ciszy, jazda za motorówką nie wchodzi w grę, więc przyczepiliśmy linkę do jadącego wzdłuż brzegu samochodu – opowiada.

Zapytany o zawodowe i prywatne marzenia, Andrzej Sławiński odpowiada: – Polacy lubią narzekać, natomiast ja mam cudowną rodzinę, dobrze funkcjonującą firmę, fantastyczny zespół, czy mógłbym chcieć czegoś więcej? Oby tak dalej, byle tylko nie było większych zawirowań, jakichś panik związanych ze wściekłymi krowami i świńską grypą, jak się potem okazuje, wywoływanymi celowo, żeby ktoś na tym zrobił biznes. Jak jest spokojnie, jest cudownie.

Curriculum vitae

Andrzej Sławiński urodził się 28 lipca 1950 roku. Z wykształcenia jest inżynierem konstruktorem, po studiach przepracował 15 lat jako konstruktor samochodowy w FSO.
W roku 1989 postanowił całkowicie zmienić branżę i założył biuro podróży Atas, któremu szefuje do dzisiaj. Jego pasją, oprócz turystyki i narciarstwa, są młodzież i jej wychowanie oraz życie rodzinne. Ma pięcioro dzieci i trzech wnuków, a za miesiąc zostanie dziadkiem po raz czwarty.
 

powrót

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter