Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Mazur Radosław - sylwetka

Radek Mazur wolny czas spędza aktywnie wraz ze swoją córką Zosią. Były wiceprezes zarządu 7islands, Radosław Mazur, ma dwie wielkie pasje: sport i ekonomię. Ponad dwa lata temu całym jego światem stała się jednak córeczka, której poświęca teraz każdą wolną chwilę.
Mimo, że jego pierwsza praca w branży turystycznej jest dziełem przypadku, uważa, że tak chciało przeznaczenie. Już od najmłodszych lat miał do czynienia z turystyką, choć nie miał jeszcze świadomości, że to ona ukształtuje jego życie. – W latach 80. rodzice zabierali całą naszą rodzinę na wakacje samochodem z przyczepą kempingową, zwiedziłem wtedy pół wybrzeża Morza Czarnego w Bułgarii, pół wybrzeża w Rumunii – wspomina. – De facto od najmłodszych lat związany jestem z podróżowaniem, a pierwszy mój wyjazd turystyczny odbył się gdy miałem 3 lata. Pojechaliśmy w góry do ówczesnej Czechosłowacji – dodaje. Choć nie pamięta tego pierwszego wojażu, ma przekonanie, że to właśnie wtedy zaczęła się jego przygoda z turystyką. Obecnie uważa, że podjęcie pracy w tej branży było strzałem w dziesiątkę. – Dziś mogę powiedzieć, że trafiłem doskonale, kocham pracować z tym produktem – przyznaje. 

Ludzie to największa zaleta branży
W turystyce podobają mu się przede wszystkim osoby, które w niej pracują. Nie jest to dziedzina obwarowana dress-codem i sztywnymi regułami, można być na luzie. Turystyka jest jednak trudnym biznesem, więc swoją pracę Radosław Mazur uważa za wyzwanie. – Jestem ambitną, dążącą do celu osobą i nie lubię stagnacji, więc sprzyja ona mojemu charakterowi – mówi. Optymizm życiowy i uśmiech pomaga mu jednak w pracy z ludźmi. – Najmilej wspominam ostatni wyjazd studyjny na Maderę, podczas którego zjedliśmy sobie lunch na pokładzie promu, siedząc w wielkim kole, wokół zakupionych w sklepie wiktuałów – opowiada. – Ludzie z górnych pokładów przyglądali się, zastanawiając o co chodzi – wspomina. Uważa, że cała jego droga zawodowa jest sukcesem, ponieważ wszystko co osiągnął zawdzięcza ciężkiej pracy, ale również osobom z którymi mógł pracować i uczyć się od nich. 

Przede wszystkim córeczka
Prywatne wyjazdy dzieli na okres przed i po urodzeniu się Zosi. Teraz wszystko kręci się wokół największej miłości jego życia, wakacje również. – Oczywiście podróże z małym dzieckiem wyglądają inaczej, są typowo wypoczynkowe – mówi. Ostatnio zabrał rodzinę na wyspę Kos, jednak nie spędził nawet 10 minut na leżaku. – Najlepiej odpoczywam, gdy mój czas od rana do wieczora jest zorganizowany. Od najmłodszych lat uprawiałem rozmaite sporty, lubię to łączyć z podróżami – tłumaczy. Na wyjeździe odbył więc kurs windsurfingu. Jego pasją jest też piłka nożna oraz rower, wyjazdy o profilu sportowym są więc dla niego najlepsze. 

Jego życiem miał być sport
Był juniorem drugoligowego klubu piłkarskiego i lewoskrzydłowym oraz bramkarzem w drużynie piłki ręcznej. W siatkówkę grał na pozycji libero, w koszykówce był rozgrywającym, zajmował się też tenisem stołowym. Podczas studiów grał w piłkę nożną w AZS. – Jeśli chodzi o sport, to mogę długo wymieniać dyscypliny, które uprawiałem bądź uprawiam. Wciągają mnie przede wszystkim te, które wymagają dużego wysiłku fizycznego i wytrzymałości – mówi. Życie zawodowe stara się pogodzić ze swoją pasją. Do dziś zawsze coś trenuje, chociażby bieganie. Musiał zrezygnować z dyscyplin zespołowych, które wymagają zebrania większej grupy osób, profilował się na sporty indywidualne, ostatnio np. windsurfing. W młodości był blisko decyzji o rozpoczęciu zawodowej kariery sportowej. Powstrzymali go jedynie rodzice, którzy odwiedli go od pomysłu o przeniesieniu się do piłkarskiej sportowej szkoły w Mielcu. Chciał zostać piłkarzem i gdyby to uczynił, na pewno nie trafiłby do turystyki. Do dziś jednak piłka nożna pozostaje jego wielką namiętnością i właśnie ją wymienia jako ewentualną alternatywę dla turystyki. To właśnie sport pomaga mu znaleźć balans pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. – To daje mi możliwość odreagowania, takiego „wyżycia się” po pracy. Sport to takie moje katharsis – mówi. 

Turystyczny Adam Małysz
Uważa, że dzięki sportowi można nauczyć się budować zespół, współpracować z ludźmi. Ponieważ tak długo związany był ze sportem, do dzisiaj ma potrzebę rywalizacji i osiągania nowych celów. – To jest już chyba we mnie zakorzenione, że zarówno w życiu zawodowym i prywatnym ciągle o coś walczę – mówi. – Często w pracy ujawniam swoją sportową żyłkę – zdradza. Ze sportu czerpie też swoje wzorce. W pracy zawodowej stosuje dewizę Adama Małysza, który zawsze koncentrował się na swojej pracy, a nie na rywalach. Te słynne dwa dobre skoki, które są konieczne aby osiągnąć sukces, można przełożyć na turystykę. 

Makroekonomia staje się pasją
Z racji wykształcenia ekonomicznego interesuje się ponadto rynkami finansowymi, giełdą papierów wartościowych i rynkiem walutowym. Fascynuje go dynamika zmian, prognozy walutowe oraz sposób, w jaki makroekonomia dotyczy każdego aspektu życia. Obserwuje na bieżąco to, co dzieje się na innych rynkach. – Uważam, że branża jest silnie uzależniona od kursów walut, w związku z tym pilnie się mu przyglądam – mówi. – Poza tym wpływ na wartość złotego ma również to, co dzieje się w gospodarce innych krajów – dodaje. Wolny czas poświęca jednak głównie rodzinie, a przede wszystkim Zosi. Każdego dnia po powrocie z pracy poświęca jej cały swój czas i energię. – Staram się jednak robić to w sposób aktywny i łączyć z moją pasją, czyli sportem – mówi – Jest jeszcze malutka, ma dwa lata, więc np. wsadzam ją w foteliku na rower i jedziemy na wycieczkę – opowiada. 
Marzena Zarzycka


CV
Radosław Mazur,
ur. w 1977 w Opocznie, jest absolwentem Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Karierę zaczynał w firmie Big Blue. W 2004 zaczął pracę w TUI Poland. Od marca 2011 r. był wiceprezesem 7islands. Ma żonę Justynę i córkę Zosię.

 

 

powrót

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter