Studzińska Anna - sylwetka
Anna Studzińska stara się inwestować w wiedzę produktową sprzedawców
Trudności mnie wzmacniają
Kluczem do utrzymania się na wymagającym rynku turystycznym jest dla Anny Studzińskiej, właścicielki Happy Holiday z Poznania upartość w dążeniu do celu i umiejętność działania w kryzysowych czasach.
Miłość do podróżowania odkryła za sprawą przewodników turystycznych, które w dzieciństwie namiętnie czytała. Pasja podróżnicza stała się sposobem na życie jeszcze na studiach, kiedy pochodząca z Poznania Studzińska rozpoczęła pracę w biurze podróży. Wkrótce sama otworzyła własną placówkę, a potem kolejne. Dziś
ani myśli osiadać na laurach. Plany rozwoju ostrożnie dostosowuje do zmieniających się warunków na rynku turystycznym. I choć przyznaje, że turystyka to w dzisiejszych czasach branża trudna i wymagająca, to właśnie pokonywanie problemów sprawia jej najwięcej satysfakcji.
Nieszczęścia chodzą parami
Początki Anny Studzińskiej w branży turystycznej związane są z poznańskim biurem Scan Holiday, w którym jako sprzedawca zdobywała pierwsze szlify w branży turystycznej. Praca na etat, mimo że dawała wiele satysfakcji, szybko okazała się niewystarczająca dla ambitnej poznanianki. Po trzech latach, w 1999 r. Studzińska zdecydowała się, wspólnie z partnerem, otworzyć własne biuro. – Kluczowym momentem w moim życiu zawodowym była rozmowa z ówczesną szefową, prezes Anną Prądzyńską na temat otworzenia biura franczyzowego i przekonanie jej, że zrobię wszystko, by nam się udało – wspomina Studzińska. Realizacja tej obietnicy okazała się wyjątkowo trudna. – Były to czasy kiedy znalezienie sensownego lokalu w Poznaniu graniczyło z cudem. Szukaliśmy prawie pół roku, aż wybraliśmy miejsce po dawnym sklepie hydraulicznym. Do dziś mój uśmiech budzi wspomnienie, jak przez dobre pięć lat po otwarciu biura przychodzili klienci, którzy pytali o uszczelki lub rury – wspomina Studzińska. I dodaje: – Nie wychodzili jednak z niczym. Zamiast umywalki kupowali bowiem wycieczkę. Sielankę popsuło jednak włamanie, do którego doszło w dwa tygodnie po otwarciu lokalu. Złodziej ukradł cały sprzęt informatyczny, w który młodzi zainwestowali wszystkie swoje oszczędności. – Trzeba się było szybko pozbierać i odpracować straty. Patrząc z perspektywy czasu sama się sobie dziwię, że nigdy nie straciłam do tego zapału.
Po raz drugi biuro zostało ograbione dwa lata później. Do zdarzenia doszło 10 września 2001 r., tuż przed zamachami terrorystycznymi w Stanach Zjednoczonych. Ruch turystyczny zamarł na kilka miesięcy, a Studzińska walczyć musiała o utrzymanie na rynku już nie jednego, ale dwóch biur. – Miesiąc wcześniej otworzyliśmy drugi punkt – Happy Holiday w Poznaniu. Było to nowe biuro. Nie miało jeszcze stałych klientów, zatem po paru miesiącach już na dobre zastanawialiśmy się nad zamknięciem tego oddziału – wspomina.
Stawiam na profesjonalną załogę
Nowe biuro ostatecznie nie upadło. Co więcej, dzisiaj, po 12 latach od tamtych wydarzeń, w Poznaniu działa już pięć punktów, które należą do Studzińskiej. I choć nie dosięgają ich żadne nieszczęścia, właścicielka nie może narzekać na nudę. – Turystyka to dziedzina bardzo wrażliwa na stan gospodarki. A w ostatnich latach mocno ewoluuje. Zmieniają się oczekiwania klientów, ich wymagania, narzędzia jakich potrzebują do dokonania zakupu. Aby pozostać na rynku trzeba dostosować się do nowych warunków działania – uważa Studzińska. Jej zdaniem kluczem do sukcesu jest profesjonalna obsługa klientów i wsłuchiwanie się w ich potrzeby, a także samodzielne kreowanie zapotrzebowania odbiorców na dane kierunki czy formy podróżowania. – Przyzwyczailiśmy turystów do kompleksowej obsługi, do dużej wiedzy naszego personelu, do tego, że to pracownicy wybiorą za klienta ten najlepszy hotel. Staramy się inwestować w wiedzę produktową sprzedawców, wysyłając ich na study toury, oferując zniżki na prywatne wyjazdy – podkreśla Studzińska. Zwraca uwagę, że pracownicy są szkoleni z zasad obsługi klienta, by nadążać za obecnymi wymogami rynku. Dla firmy są to spore koszty, ale dzięki temu personel jest postrzegany jako profesjonalny, a biuro osiąga wyniki, które czynią je liderem sprzedaży u kilku wiodących organizatorów.
Studzińska zdradza, że tęskni za czasami, kiedy mogła opowiadać klientom o swoich ulubionych desytnacjach: Majorce, Wyspach Greckich i Kanaryjskich. Teraz, w związku z rozwojem firmy, skupia się na zarządzaniu sprzedażą w poszczególnych oddziałach. – To dla mnie spore wyzwanie, bo nie mam wykształcenia stricte ekonomicznego, ale jako samouk szybko wyciągam wnioski zarówno z potknięć, jak i sukcesów – podsumowuje z uśmiechem. Z doświadczeń, jakich nabrała w ciągu prawie dwóch dekad zarządzania firmą wie, że posiadanie zabezpieczenia finansowego na kryzysowe czasy to ostatni niezbędny czynnik powodzenia w prowadzeniu biznesu. – Dysponowanie oszczędnościami, które pomogą przetrwać czas zastoju jest niezbędne w tak niepewnej branży, jaką jest turystyka. Niestety nie wszyscy operatorzy działający na rynku mają tego świadomość. Mnie racjonalne gospodarowanie funduszami pozwoliło 12 lat temu przeczekać trudne chwile, kiedy po kryzysie z 2001 r. z rynku znikały kolejne biura. Tej zasady trzymam się do dziś – zaznacza Studzińska.
Sieć punktów Happy Holiday znajduje się w czołówce rankingów ogólnokrajowych w TUI, Rainbow Tours, Grecos Holiday i w czołówce regionalnych rankingów Itaki czy Neckermanna. Czy można chcieć więcej? – Aby być osobą spełnioną należy się ciągle rozwijać. Mamy jeszcze parę pomysłów na rozwój naszej firmy, ale zachowam je na razie w tajemnicy, żeby nie drażnić konkurencji – tajemniczo kończy Studzińska.
powrót