Ponieważ samoizolacja w istotnym stopniu obniża motywację do podejmowania podróży, a co za tym idzie, godzi w turystykę międzynarodową, naukowcy ze świata poszukują mniej uciążliwych sposobów na bezpieczny powrót z zagranicznych wojaży i niedopuszczanie do rozprzestrzeniania się wirusa.
Ostatnio światło dzienne ujrzał ostatnio raport z analiz przeprowadzonych przez angielskich naukowców działających w Naukowej Grupie Doradczej ds. Zagrożeń. Grupa będąca organem doradczym brytyjskiego rządu dowodzi, że podwójne testy mogą zwiększyć wykrywalność przypadków koronawirusa, także skrócić czas przymusowej izolacji. Obecnie osoby przyjeżdżające z określonych krajów na Wyspy są poddawane przymusowej 14-dniowej kwarantannie. Testy na obecność koronawirusa są zaś wykonywane jeden raz i wykrywają maks. 7 proc. przypadków. Zgodnie z rekomendacją naukowców podróżni mogliby być testowani pierwszy raz po przylocie na Wyspy, a drugi - 5 do 8 dni później. - Podwójne testowanie znacznie zmniejsza ryzyko pojawienia się fałszywych wyników i daje zielone światło do zastosowania krótszej kwarantanny niż stosowane obecnie 14 dni - można przeczytać w raporcie.
Eksperci dowodzą, że przeprowadzenie pierwszego testu na lotnisku, drugiego po pięciu dniach spędzonych w izolacji, następnie odczekanie dodatkowych dwóch dni, daje wykrywalność wirusa na poziomie 85 proc., a w przypadku tej samej procedury z 8-dniowym odstępem między testami - na poziomie 96 proc.
Czy podwójne testowanie turystów zastąpi jednorazowe testy? Władze przyznają, że uważnie przyglądają się tym badaniom. Pomysł musiałby zyskać aprobatę sekretarza spraw wewnętrznych, sekretarza zdrowia i sekretarza transportu. MO