Ryanair ogłosił podpisanie porozumienia o sprzedaż biletów i usług dodatkowych z brytyjskim internetowym biurem podróży On the Beach. Ostatnio ciągle nazywał go piratem i prowadził z nim nawet batalię w sądzie.
Polityka dystrybucyjna Ryanaira wyraźnie się zmieniła. Od kilku tygodni przewoźnik niemal lawinowo informuje o zawieraniu porozumień z kolejnymi biurami podróży. Wcześniej ostro z nimi walczył, nazywając ich piratami, którzy bezprawnie ściągają dane z jego strony, a następnie sprzedają bilety i usługi dodatkowe, doliczając do tego swoje prowizje. Na takie działania Ryanair zgody dać nie chciał.
Teraz sytuacja się zmienia, a po ogłoszeniu zawarcia porozumienia z brytyjskim LoveHolidays, a następnie z Kiwi.com i TUI przyszedł czas na ogłoszenie partnerstwa z kolejnym brytyjskim biurem - On the Beach. Ten ostatni wygrał w sądzie z Ryanairem – wyrok przewidywał obowiązek zapłaty na jego korzyść 2 mln funtów w ramach zwrotu pieniędzy za odwołane i zmienione przeloty. Biuro zapowiadało w grudniu, że na tym nie zamierza poprzestać. Teraz sytuacja się zmienia, a firmy będą współpracować na przejrzystych zasadach. Zakładają one, że biuro nie może doliczać opłat do produktów Ryanaira, ma też obowiązek przekazywać linii prawidłowe dane kontaktowe klientów. MG